Uwielbiam celebrować weekendowe poranki, dlatego często staram się przygotować wyjątkowo pożywne oraz smaczne śniadanie. Dziś zdecydowałam się na szakszukę z papryką i szpinakiem. Jeśli lubicie poleniuchować i wstajecie w porze prawie obiadowej, to również nie ma przeszkód, by ową szakszukę przyrządzić ponieważ szakszuka jest doskonała nie tylko na śniadania, ale sprawdzi się także jako brunch, lunch a nawet kolacja. Dziś przedstawiam wam przepis na wersję wegetariańską, która naprawdę potrafi rozkochać podniebienie.
Prawie każdy przepis na szakszukę zaczyna się od wytłumaczenia co tak naprawdę kryje się pod jej nazwą. Jeśli jeszcze tego nie wiecie, to szakszuka oznacza „bałagan” (który niby widzimy na patelni). Powiem szczerze, że równie dobrze mogłaby oznaczać „porządek”, ponieważ jest to potrawa jednogarnkowa i mało naczyń później mamy do mycia. To co chyba najbardziej lubię w szakszuce to to, że można ją przyrządzać na wiele sposobów – można użyć innych warzyw czy dodać mięsny składnik. Dlatego zachęcam do eksperymentowania!
szakszuka z papryką i szpinakiem
SKŁADNIKI (2 osoby)
- nieduża cebula
- ząbek czosnku
- pół czerwonej papryki
- 300g krojonych pomidorów z puszki
- 3-4 średnie jajka
- 2 garście szpinaku
- duża szczypta: słodkiej/ostrej papryki, wędzonej papryki, kuminu, pieprzu, soli
- oliwa
- natka pietruszki
- Na patelni rozgrzewamy dwie łyżki oliwy i wrzucamy pokrojoną w drobną kostkę cebulę oraz posiekany czosnek.
- Gdy cebula lekko zmięknie, dorzucamy paprykę pokrojoną w kilkucentymetrowe kawałki.
- Czas na przyprawy. Moim tajnym składnikiem jest kumin, to dzięki niemu poczujemy smak wschodniej kuchnii, dlatego możecie śmiało dodać nawet dwie duże szczypty. Kolejno dorzucamy słodką lub ostrą paprykę (zależy czy wolicie ostrzejsze potrawy), wędzoną paprykę, sól i pieprz.
- Następnie dodajemy pomidory. Mieszamy i gotujemy około 5-7 minut, aż wszystko połączy się z pomidorowym sosem. Oczywiście w sezonie zachęcam do użycia świeżych pomidorów, 3-4 średnie pomidory powinny wystarczyć.
- Dorzucamy szpinak i przykrywamy patelnię. Szpinak dusimy do momentu, aż lekko „zwiędnie”. Delikatnie mieszamy. Teraz pozostało nam już tylko dodać finalny składnik – jajka!
- Jajka wbijamy na górę sosu i gotujemy do momentu, aż białko się dobrze zetnie, a żółtko wciąż będzie płynne (przynajmniej mi ta wersja najbardziej odpowiada). Do przyspieszenia procesu można przykryć patelnię przykrywką, acz wtedy żółtko również się pokryje białą obwódką. Nie ma to jednak wpływu na smak potrawy.
- Całość posypujemy natką pietruszki. Najlepiej podawać z chrupiącym pieczywem.