inne smaczne miejsca

Przewodnik – kawa po wiedeńsku

Jedno jest pewne, aby zwiedzić Wiedeń i zobaczyć chociaż połowę tego, co ma nam do zaoferowania, zdecydowanie potrzeba więcej niż tydzień. Do eksplorowania restauracji oraz kawiarni z kolei potrzeba miesięcy i kilkunastu żołądków.

Z mojego prawie 5-dniowego pobytu w Wiedniu, przygotowałam dla Was dość nietypowy przewodnik. Nie stworzyłam czegoś w stylu „top miejsc”, do których koniecznie trzeba iść, bo miasto najlepiej eksplorować na własną rękę. Z mojego wpisu (a raczej wpisów) dowiecie się więcej o Wiedniu od jego kulinarnej strony, będzie trochę historii i oczywiście wspomnę o kilku miejscach, w których wylądowałam. Co by nie przedłużać, zacznijmy może od kawy.

O wiedeńskiej kulturze picia kawy znajdziecie informacje w każdym przewodniku. Możliwe, że i znajdziecie książkę poświęconą temu tematowi. W sumie sama chętnie bym się bardziej zagłębiła w te rejony.

Skąd w ogóle w Wiedniu tyle kawy?

Wszystko zaczęło się od… turków, którzy końcem XVII, przegrali bitwę pod Wiedniem. Brał w niej udział, po stronie austryjackiej nasz król z banknotu 500-złotowego, a dwa wieki później oczywiście Matejko uwiecznił to na płótnie. Reasumując, turcy przegrali i uciekając pozostawili bardzo cenną rzecz, czyli ziarna kawy. Warto tutaj wspomnieć postać Jerzego Franciszka Kulczyckiego, który uważał się za rodowitego Polaka, geograficznie ponoć bliżej mu było do Ukraińca. Kimże był ten cały Jerzy? Krótko mówiąc – bohaterem Odsieczy Wiedeńskiej i pierwszym założycielem kawiarni w Wiedniu. Kulczycki sprytnie przebrał się za żołnierza tureckiego i nocą wykradł się z planem odsieczy, by sprowadzić pomoc. W nagrodę za pokonanie Kara Musafy, mógł sobie wybrać coś z tureckich łupów. Mądry był, to wybrał worki z czarnymi ziarnami, czyli kawą <3 I teraz najlepsze, początkowo myślano, że to karma dla wielbłądów i mieli je wyrzucić. Także, dzięki Jurek! Początkowo biznes kawowy średnio się kręcił, kawa była gorzka, dlatego zaczęto dodawać do niej miód lub mleko, by zgłagodzić jej smak. I to właśnie Kulczyckiemu przypisuje się miano twórcy kawy z mlekiem.

Inne źródła podają, że pierwszym założycielem kawiarni w Wiedniu był ormiański kupiec Johannes Diodato. Ja jednak preferuję opowieść z wielbłądami, a Diodato zostawiam tytuł osoby, która wypromowała nietypowy rodzaj kawiarni. Kawiarni spotkań: ze stołem bilardowym, licznymi gazetami i oczywiście ogromnym wyborem kawy, do której zawsze dostawało się szklankę wody (a nie tak jak teraz, łaskawie do espresso dadzą…). Wiedeńskie kawiarnie z każdym wiekiem się coraz bardziej rozwijały. Na salony zawitały instrumenty i w coraz większej ilości kawiarni można było posłuchać muzyki na żywo. W jednej grał Strauß, w innej Mozart. XIX i XX wiek to już era pisarzy i artystów, którzy uwielbiali przesiadywać godzinami nad filiżanką kawy i oczywiście spotykać się wieczorami, by recytować swoje dzieła. Do tego grona dołączyli później również politycy. Aż nie mogę sobie wyobrazić ile historii musiało się wydarzyć, przez te lata, tylko w wiedeńskich kawiarniach.

Czy jest w ogóle coś takiego jak kawa po wiedeńsku?

Wiedeńska karta kaw jest naprawdę obszerna a nazwy trunków tworzy się od ilości dodanego mleka lub śmietany. I tak oto mamy: Schwarzer– kawa czarna, Brauner– brązowa (troszkę mleka), Goldener– złota (troszkę więcej mleka). Znajdziecie i kawę parzoną po turecku. Możecie poprosić również o kawę z alkoholem – tej także w karcie nie brakuje. Do najbardziej popularnych należą te z dodatkiem rumu, likieru pomarańczowego, acz i z wódką można znaleźć. Żeby tego było mało, podwójne espresso z miodem i wódką zwie się Kaffe Sobieski. Ciekawe dlaczego? 😀

Zamawiając w Polsce kawę po wiedeńsku otrzymamy czarną kawę z dużą ilością bitej śmietany i odrobiną cynamonu lub czekolady na górze. Czasami i trochę czekolady do kawy dodadzą. Czy w wiedeńskim menu znajdziemy taką pozycję? No i tutaj mógłby się pojawić problem. Patrząc na ogromny wybór kaw i ich oryginalność, każdą kawę możnaby nazwać wiedeńską. Znajdziemy i taką z bitą śmietaną, acz nie jest to jakaś typowa kawa, której powinniście koniecznie poszukiwać, będąc w tym mieście. Podobnie również będzie z sernikiem po wiedeńsku. I choć jakiś sernik znajdziecie, to raczej nie będzie on przypominał tego sernika, który my znamy pod tą nazwą (bez spodu i polewą czekoladową). I tutaj znów wracamy do naszego króla Jana III Sobieskiego, któremu przypisuje się sprowadzenie przepisu na sernik na polską ziemię.

Odwiedzając wiedeńskie kawiarnie

Co mnie najbardziej urzekło w wiedeńskich kawiarniach? Zdecydowanie ich klimat. Wysokie, przestronne pomieszczenia, w których znajdziemy mnóstwo drewnianych elementów. Stare żyrandole, ogromne lustra, tapicerowane loże, a gdzieniegdzie także pianina. Mieliśmy to szczęście, że w sobotnie popołudnie trafiliśmy do Cafe Sperl, w którym Pan przygrywał na pianinie przez cały czas. Coś niesamowitego! Trafiliśmy także do Kaffe Alt Wien… specyficznej kawiarni, lubianej zwłaszcza wieczorową porą, w której nie ma co szukać urokliwego wystroju. Traficie raczej w gęstą mgłę dymu papierosowego. Jeśli nie przepadacie za palaczami, to udajcie się do palarni kawy Kaffe Alt Wien. Nie wiem czy kiedykolwiek wydziałam tak ogromny wybór ziaren. Oczywiście nie mogłam nie zakupić chociaż małego opakowania! Na antresoli znajduje się mikro kawiarnia, z krzesłami barowymi, więc za długo nie posiedzicie, ale kawę robią g-e-n-i-a-l-n-ą! Więc warto wpaść chociażby na szybkie espresso czy flat white.

Retro klimaty zdecydowanie dominują w Wiedniu, ale jeśli preferujecie bardziej nowoczesne miejsca na kawę, to takie też się znajdą. Między innymi kawiarnia Jonas Reindl, która zlokalizowana jest przy Uniwersytecie, oferuje także alternatywne metody parzenia kawy. A ziarna mają z palarni The Barn, więc warto 😉

Kawa w Wiedniu niestety do najtańszych nie należy, musimy się liczyć z kwotą około 4€ za filiżankę (zwłaszcza w tych top miejscach i wiadomo im dalej od centrum, tym taniej). I do tego ciasteczko, mniej więcej również za taką kwotę. Bo jak przejść obojętnie obok słynnego apfelstrudel czy Tortu Sachera? W cukierniach przez szklaną ladę uśmiecha się do was średnio dwadzieścia różnych tortów a także inne mniejsze ciastka, także zdecydowanie się tylko na jedno, jest nie lada wyzwaniem. Ja skusiłam się na nugatowo-migdałowy tort w cukiernii Sluka (ależ to było delikatne i pyszne!) a następnie w cukierni Oberlaa na ciastko „Holender”, które było również musem orzechowym ze świeżą, przypalaną bezą i płatkami migdałowymi. W sumie to trochę monotematyczna byłam z tymi wyborami 😀 Ciekawym ciastem, było połączenie szarlotki z makowcem, które wybrała moja siostra. Możecie być pewni, że będę próbować odtworzyć ten przepis dla Was. Więcej o smakach Wiednia na pewno napiszę, a tymczasem zostawiam Was z adresami do odwiedzonych przeze mnie cukierni/kawiarni.

Jonas Reindl – Währinger Str. 2-4

Conditorei Sluka – Kärntner Str. 13-15 (w centrum) lub Rathauspl. 8 (koło Ratusza)

Konditorei & Restaurant Oberlaa – Landstraßer Hauptstraße 1 (wiele lokalizacji)

Café Sperl – Gumpendorferstraße 11 – mam nadzieję, że nie zrazi Was fakt, że w okresie międzywojennym była to ulubiona kawiarnia Adolfa Hitlera

Kaffe Alt Wien – Bäckerstraße 9

palarnia kawy Alt Wien – Schleifmühlgasse 23